Zamrugałam, czułam się jak kościotrup który miał walczyć z sumo. No cóż.. Odeszłam trochę od reszty, a raczej okrążyłam jeziorko przy wodospadzie, byłam całkowicie na innej stronie. Stare, zniszczone drzewo zaczęło mnie denerwować, przecież jakby nie patrzeć przy nim stałam, a jestem bardzo nerwowa. Pokryłam je kryształem. który po chwili razem z drzewem pękło, a na skutek kryształu sam kawałek pnia zmienił się w nefryt, w powietrzu rozleciały się małe kryształki. Ach! Moja sztuka! Ziewnęłam i położyłam się. Obserwowałam wilki, które pewnie należą do innych stad.